piątek, 20 kwietnia 2012

Wszystkie odloty Cheyenne'a (This must be the place)

Reżyseria: Paolo Sorrentino
Scenariusz: Umberto Contarello, Paolo Sorrentino
Produkcja: Włochy, Francja Irlandia
Gatunek: Dramat, Komedia
Czas trwania: 1 godz. 58 min.
Premiera: 20 maja 2011 (Świat), 16 marca 2012 (Polska)


Głównym bohaterem filmu jest Cheyenne, podstarzały muzyk rockowy, który blaski swojej kariery muzycznej ma już dawno za sobą. W ową postać wcielił się dwukrotny laureat Oscara Sean Penn. Cheyenne wraz ze swoją ukochaną żoną Jane (graną przez doskonałą Frances McDormand), wiedzie spokojny żywot w małym zamku w Irlandii. Czas upływa mu gównie na robieniu zakupów, graniu w pelotę bez rakietek w pustym basenie oraz organizowaniu życia miłosnego swojej nastoletniej przyjaciółce. 

Monotonię życia codziennego przerywa mu wiadomość o śmierci swojego ojca, którego nie widział od 30 lat. Cheyenne wyrusza na pogrzeb do Nowego Jorku, gdzie dowiaduje się, że jego ojciec chorobliwie poszukiwał swego oprawcy z Auschwitz. Nasz bohater wraz z detektywem (granym przez Judd'a Hirsh'a) rusza w podróż, która ma na celu doprowadzenie tej dwójki do kryjówki nazistowskiego zbrodniarza. W trakcie poszukiwań, spotyka na swojej drodze kilka intrygujących postaci.

Reżyserem filmu jest włoski reżyser Paolo Sorrentino, który za powyższy film otrzymał  nagrodę Jury Ekumenicznego oraz nominację do Złotej Palmy w Cannes. Za muzykę do filmu odpowiedzialny jest David Byrne, jeden z założycieli i wokalista amerykańskiej grupy rockowej z lat 70-tych i 80-tych  Talking Heads. Zagrał on również epizodyczną rolę. W rozmowie Davida Byrne'a z głównym bohaterem dowiadujemy się między innymi dlaczego Cheyenne zakończył swoją karierę u szczytu sławy. W trakcie oglądania filmu można usłyszeć kilka różnych aranżacji piosenki This must be the place wspomnianego przeze mnie wokalisty.


Film jest zarówno komedią jak i dramatem. Postać grana przez Penn'a budzi uśmiech na twarzy samym wyglądem, sposobem mówienia czy chodzenia. Fani zespołu The Cure na pewno zauważą podobieństwo  postaci do wokalisty grupy Roberta Smith'a. Z drugiej strony bohater jest postacią smutną, budzącą litość, nie potrafiącą zrozumieć dlaczego ktoś mógłby go kochać. Rola zagrana brawurowo. Jeśli ktokolwiek wątpił w aktorskie umiejętności aktorskie Sean'a Penn'a to powinien wybrać się na powyższy film.


Ocena FFF
8/10 

Ocena Filmweb
7,3/10


Wszystkie odloty Cheyenne'a - zwiastun (trailer)


3 komentarze:

  1. Film jest dobry, choć nie przeczę, że postać grana przez Penna mnie czasami irytowała;p Jego sposób mówienia niesamowicie przypominał mi Osbourne'a.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również zauważyłam podobieństwo do Ozzy'ego (mowa i sposób chodzenia), szczególnie kiedy oglądałam go w Rodzinie Osbourne'ów na MTV

      Usuń
  2. bardzo interesujący wpis. właśnie jestem w trakcie oglądania tego filmu. zobaczę co z tego wyniknie :)
    zapraszam Cię serdecznie na mojego nowego bloga:
    http://refleksjefilmowo-ksiazkowe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń